skąpana w blasku słońca
tonę w twoich oczach
szarych jak kamyki
w południowym żarze
zamieram oczarowana
oczekując na chłód
twojego oddechu
wieczorem
ostatnie promienie dnia
pieszczą
nasze ciała
oszołomione bliskością
nocą
zasypiam spełniona
chłonąc zapach
twoich włosów
wilgotnych od rosy