Zaglądają przez Judasz.
Darwinowskie człowieki
z zabitymi oknami, echo udręki.
Naiwni, w gablotach na sprzedaż.
Patrzą, a nie widzą
martwi, myśląc że żyją.
Przed sklepem Jubilera.
Anieli skrzą boską enigmą
głupcy, szyfru nie złamią.
Zbyt zabrudzona szyba.