w sercu mam twoją piosenkę,
ona odpędza koszmary i fobie,
ona mnie trzyma za rękę.
Choć często nad ranem tuli mnie strach,
krzyk polityków, płacz ludzi,
to wiem, że z tobą nie muszę się bać,
w nocy już nic mnie nie zbudzi.
A jeśli twarzy mars zawita na mych skroniach,
zszarzeje tak rzadko pogodne oblicze,
wtedy twój uśmiech rozjaśnić je zdoła,
uniesie mój blady policzek.
Przychodzą dni kiedy chcę się wycofać,
czas, gdy kurtyna zasłania twarze,
wszystko jest trudne, gdy nie umie się kochać,
a życie naprzód iść każe.
Lecz nawet wtedy, gdy sił mi zabrakło,
wśród uczuć fal, niepewności,
twoja obecność przyniosła mi światło,
nadzieję na szczęście w przyszłości.