dzień po dniu
z mozołem
zgłębiam duszę
gesty serca
wydobywają emocje
stwardniałe
i wrzące pod powierzchnią zapomnienia
szarpię się
trudzę
i koję
serpentyny pamięci
zapalają się i gasną
ukryte prawdy
wyłaniają się
lody pękają
docieram
do światła
i donikąd