za kolorowym szkłem za chucią
depczą wzruszenia miażdżą nadzieje
ranią stopy o krawędzie nienasycenia
Obudziłem się dziś rano samotny i pragnący
woda nie daje ukojenia tym których upija ocet
wiem jednak że jutro
ręka sięgnie po ten sam kielich
ostatnia kropla wieczny niesmak
bez perspektywy zaspokojenia
w narkotycznym transie
idę w szeregu razem z nimi