Oddech wstrzymam
Myśl o Tobie przy życiu mnie trzyma
Krew gorąca, płonąca, gotuje się w mych żyłach
Na skórze krople jak poranna rosa na trawie
Dreszcze od stóp po głowę przechodzą mnie żwawie
Tysiące myśli splątanych tworzą jednolity zwój
Każda cząstka mego ciała krzyczy „Pragnę być Twój”
W płomieniach staje jak na stosie gdy rzucasz spojrzenie
Twe oczy o błękicie nieba ukazują nie jedno marzenie
Widok Twych ust rozpalonych do czerwoności
Mnoży me uczucia, utwierdza zapał mej miłości
Drżą me dłonie, głos zawieszony milczy
Głód na dotyk Twój staję się wilczy
W mych snach nasze dłonie wiją się niczym liana
W tym śnie ja, Ty i zielona polana
Me dłonie gładzą namiętnie Twą szyje
Dotyk Twych ust i czuje że żyje
Oszalały pragnę Cię całą
Być z Tobą to jak okryć się chwałą
Przy Tobie moje życie nabiera kolorów
Choroby obędą się bez znawców, doktorów
Pragnę zasypiać czując zapach Twego ciała
Pragnę byś mnie co dzień swym pięknem onieśmielała
Pragnę przesuwać każdą na Twej drodze kłodę
Pragnę uścielać czerwonym dywanem Twą podłogę
Pragnę umierać kładąc głowę na Twym kolanie
Pragnę żyć w Twej pamięci po wieki kochanie
Bom oszalał dla Ciebie
Żegnaj mnie na mym pogrzebie
Zasypiaj ze mną gdy będę w niebie
Żyjąc tam nadal będę Kochał Ciebie
Umierając będę żałował choćby tego,
że już nie poczuje pocałunku Twego
Twego uśmiechu
Wpatruje się w niego w bezdechu
Bom oszalał dla Ciebie
Bóg sprawił że czuje na ziemi jak jest w niebie
Każdą chwilę z Tobą zapisuje głęboko w sercu
Czyżbym pragnął stanąć z Tobą na ślubnym kobiercu…