z niesmaczną miną
stanął pod drzewem
wziął interes w dłonie
oczy podniósł ku niebu
i mówi-Boże Och Boże
jakaż niesprawiedliwość
na tym świecie
w ciemności widzisz
nawet we mgle
jak on chce
to ja zawsze staję
Boże Och Boże
czyja niedyspozyjność
w dyspozycji jest
na gwałt na siłę
co pomyśli Hania
kiedy tak bez pauzy
i bez stękania drga
tak na baczność stoję
lecz nie przy niej
wydłuża się jak słowo
bez szczęścia...