najskrytszą tajemnice, moją, mi wykradłaś<br />
z tobą bliżej mi do nieba, krew już nie krąży<br />
i w tym to jest najpiękniejsze, nie chce już tego drążyć<br />
<br />
uwielbiam twoje nadzwyczajne, twoje ludzkie dłonie<br />
zmysł mój jak opętany w twym zapachu tonie<br />
i muszę już to zrobić, wiesz, że cię zostawię<br />
bo ide do domu, moje małe kochanie<br />
<br />
w moim umyśle jak obraz się namalowałaś<br />
i chciałbym cię już zmazać, rozpuścić, zamalować plamy<br />
ciebie już niema, pogodzić się muszę, a jeśli nie<br />
to się tą myślą sam z sobą uduszę...<br />
...wybacz mi, muszę...<br />
<br />
ostatnią, najgłębszą warstwę mnie już ściągnęłaś<br />
przyłożyłaś tam rękę, chwyciłaś, dotknęłaś<br />
i szarpiesz moją ciemność, bo nie jesteś już ze mną<br />
gdy słyszę, że płaczesz, mam ochotę, wiem na pewno<br />
<br />
ty jesteś moją królową, znów siedzisz w swej koronie<br />
widze, że się zsuwa, zrywają ci ją dranie<br />
narkotykiem jesteś we mnie i w swej bolesnej postawie<br />
duszę się sam sobą, moje małe kochanie<br />
<br />
do moich wymagań się tak pięknie dostosowałaś<br />
i mimo, że to niszczyłem, ty wybaczasz, dosłownie<br />
ciebie już niema, wiatr mi w oczy wieje<br />
do gardła się wdziera, to nim się duszę...<br />
...wybacz mi, muszę...