smutne jak drzewa zimową porą
przykryte puchem poległych marzeń
co łzami spłyną nim wstanie wiosna
tęcza by cieniem była na niebie
kwiaty chwastami słońce latarnią
ptaki dziwacznym tworem natury
a całe piękno okryte wzgardą
noc by pachniała wilgotną ziemią
wabiącą duchy krążące w mroku
bez gwiazd księżyca ciemną otchłanią
podobną oczom kryjącym popiół
wezwałaś duszę spod wrót tartaru
błękitnooka piękna królewno
użyłaś tylko jednego czaru
przy którym wszystkie bogactwa bledną
rzuciłaś serce na szale losu
jak złote jabłko z rajskiego drzewa
i wyrywając z objęć chaosu
zabrałaś mnie do swego nieba