A akcja cała dostała niestworzonego popędu.
Jedna z nich racząc na argumenty
Ludzkich uczuć i czynów stworzyła,
Zamęt niepojętny. Druga raczyła się zwrócić
Że koniec początkiem nowego jest, był i będzie.
Popijały obie życia eliksir płynny,
Wpatrując się w siebie nie zwykły,
Różniąc się niczym noc ciemna, a świt poranny,
Do spotkań między sobą nie przywykły.
Życie to bajka, która istny koniec swój ma,
Prawiła ta w ciemności skuta.
Kres nastać powinien, bo to życiowa rama,
Nie wiedziała, że jest rozputa.
Druga wtem rychło zaczęła prawić o sobie,
Ja tworze i płodzę, nowego
Początkiem jestem. Wiem, że świadomie to tobie,
Nie oczekuj mego zdania zmiany rychłego.
I tak prawiły dwie siostry o sobie,
Jedna o sobie i druga o sobie.
Zdania nawzajem próbując zmienić się starały,
Jednak słowa na drodze swej się spotykały.
I tak oto argumenty się wzajemnie
Wygaszały. Wtem prawić zaczęła tajemnie:
A może tak świat śmiercić raptem przestane?
A może tak tworzyć przestane?
A może tak w końcu niszczyć cię zaprzestane?
A może ci ofiar przestane?
I tak prawiła siostra z siostrą,
A życie śmierci oczekiwało
A śmierć się życia doszukiwało…