-Nie mam marzeń- odparła zdziwiona. Jej niewielka główka przechyliła się niespokojnie, a oczy utkwiła w w swojej różowej piżamce. <br />
Anioł ujął jej malutką dłoń w swoją smukłą, delikatną rękę.<br />
-Nie bój się kochanie. Każdy ma marzenia. Ty też. - rzekł i pogłaskał ją po włosach.<br />
-Ale ja naprawdę nie mam marzeń. - zasmuciła się jeszcze bardziej dziewczynka. <br />
Anioł zaszeleścił białymi skrzydłami. <br />
-Dlaczego myślisz, że ich nie masz?- zapytał.<br />
-Marzenia to ból, to ciągłe rozczarowania....- odrzekła posępnie, zaciskając rączki w małe piąstki. - Jestes starszy, sam to powinieneś wiedzieć.<br />
Anioł wstał. Podszedł do drewnianego stołka ułożonego naprzeciw szafki. Podniósł z niego paczkę papierosów. <br />
-Będziesz palił? - usłyszał cieniutki, prawie piskliwy głos dziewczynki.<br />
-Nie będę- zmieszał się anioł i odłożył papierosy z powrotem na miejsce. <br />
Rozejrzał się po pokoju. Pomieszczenie nie było wielkie. Ustawione tu było białe biurko a przy nim stołek, szafka na ubrania, łóżeczko i lustro porysowane z boku. Zabawki były poukładane w szarym kartonie ustawionym na szafce.<br />
-Dlaczego tak myślisz?- zapytał, spoglądając przez okno. Na dworze było już całkiem ciemno. W pokoju natomiast panował półmrok.<br />
-że będziesz palił?-<br />
-Nie- odrzekł - że marzenia to rozczarowania.<br />
-Nie bądź na mnie zły, proszę cię. Ja poprostu nie widziałam jeszcze spełnionych marzeń. - rzekła.<br />
Wstała z łóżka i podeszła do szafki. Otworzyła drewniane drzwiczki, które zaskrzypiały przerywając ciszę w pokoju. <br />
-Pokażę ci coś. -powiedziała zanurzając się do połowy w szafce.<br />
Anioł skinął głową i znów spojrzał na paczkę papierosów. Mała wciąż czegoś cierpliwie szukała. Po jakichś dwóch minutach wygrzebała się z wnętrza szafki, ze złożoną na cztery części kartką. Nieco wymiętą i poplaminą w kilku miejscach. Dziewczynka powróciła na łóżko, rozłożyła kartkę i wyprostowała na kolanie. Spojrzała na nią i podała aniołowi. Wziął i spoglądał z zaciekawieniem. Jego twarz coraz to zmieniała swój wyraz. Rysunek przedstawiał dom w ogniu, z którego wyskakiwali pół spaleni ludzie. W górnym lewym rogu narysowane było żółte słońce. Naokoła rosły kwiaty i trawa. Było także drzewo.<br />
-Co to jest?- zapytał wymachując kartką. - Dlaczego to przede mną ukryłaś?<br />
-Wiedziałam, że się zdenerwujesz. - odparła uśmiechając się. - Ale teraz nie smuć się. Nie pokazałam tego, by zrobić ci przykrość. Po prostu... to jest we mnie.<br />
Anioł spojrzał z niedowierzaniem.<br />
-Czuję się złym człowiekiem. - konytnuowała dziewczynka. <br />
-Nie jestes zła.- kategorycznie zaprzeczył podchodząc do łóżeczka. - Nie możesz tak myśleć. Nie możesz...<br />
Dziewczynka spojrzała na niego z wyrzutem. W jej oczach lśniły łzy.<br />
-To nie zależy ode mnie. - spuściła głowę i po chwili wyszeptała: Wiesz co przedstawia ten rysunek? -<br />
-Kochanie, on nic nie przedstawia...- odrzekł głucho anioł.<br />
-Przedstawia... On przedstawia mnie...-<br />
-Nieprawda - przerwał jej anioł. - on nic nie przedstawia! - krzyknął wzburzony. Podniósł kartkę do góry i porwał ją na drobne kawalki. - Widzisz już nie ma tego rysunku-<br />
Dziewczynka energicznie potrząsnęła głową.<br />
-Rysunek możesz zniszczyć, to tylko zwykły rysunek. Ale nie zniszczysz tego czym jestem. A jestem złym człowiekiem....