Śnieg tańczy na wietrze, bezradny
wobec swojej przyszłości.
Gdy tylko zrzednie mu uśmiech
i ułoży się do snu, otuli go
szary chodnik i szare słońce.
Żaden malarz nie uczyniłby ze mnie arcydzieła
bo moje wnętrze jest tej samej barwy co słońce.
Zestarzałem się i natura się postarzała
Ptaki przestały śpiewać ludzkim głosem,
gwiazdy się rozleniwiły i tylko śpią,
ludzie nie mają ochoty się kłócić.
Noc tak głęboka, cicha i ciemna,
że nawet nie boję się myśleć.
Czy możliwy jest kryzys wieku średniego,
przed dwudziestym rokiem życia?
W kościele uczyli, że jest wiele dróg,
ja zapewne wybrałem szary skrót.