grzechem którego ciągle jest mi mało
choćbym pod brzemieniem jego musiał upaść
i wyrzec się słodyczy rajskiego ogrodu
to pójdę tą ścieżką do nieba czy piekła
bo iść inną drogą nie chcę i nie mogę
tęsknota mnie spala gdy mury nas dzielą
i żar namiętności gdy tulę cię nagą
już nie wiem kim jesteś aniołem czy żądzą
miłością czy zemstą zesłaną przez bogów
wiem tylko że wszystko co piękne i drogie
i życie i wieczność zaczyna się w tobie
Marzenie w dniu imienin