jestem kaprysem chwili
że tak jak z różą
zerwać nacieszyć zmysły
i pozwolić zwiędnąć
uwierzyłaś
teraz zwątpienie drąży twoje serce
tęsknota za wiatrem wciąż walczy z miłością
tłumi płomienie którymi cię karmi
potęgę uczuć ukrytą w gorącym spojrzeniu
w dłoniach wplątanych w rozrzucone włosy
w pocałunkach tak namiętnych
jakby życie i śmierć zawierały w sobie
wciąż się wahasz
gwiazdy nie są już przewodnikiem