przeraża mnie obojętność tego świata.
Wśród setek obcych twarzy przyszło mi żyć;
stos zimnych spojrzeń zewsząd mnie oplata.
Sto snów zostawiłam dawno za sobą;
do stu różnych koszy wszystkie wrzuciłam.
Nie pamiętam już, jak to jest być sobą?
W biegu przez życie tożsamość zgubiłam.
Zapada zmrok, za oknem coraz ciemniej.
Chłód serc przecina skórę aż do kości
niszcząc duszę, ciało, przenika głębiej...
Nie ma już strachu i nie ma miłości.