Droga na szczyt jeszcze długa, walczę bo wiem że życie to życie a nie jakaś marna podróba. Nie idę po trupach w sercu rozpala mnie duma na zakręcie obłuda, chcą bym zmienił się w szczura, jego mroczna postura. Nie użyje do tego sznura biegnę w stronę lepszego jutra, tam gdzie na niebie widniejąca postać białego kruka. Na ziemi pomnik mojego pochowanego wujka, gdy tak na nich patrzę mam świadomość że ludzkość to bezbronna mrówka. Ich rany zakrapla codziennie zimna wódka, praca opłakana w skutkach tak wygląda moja szara rzeczywistość z rozbitego lustra.
Zarejestruj się aby włączyć się do rozmowy.