jak autobus czy pociąg
a może życie w twoim niebycie
gdy słowa moje z opóźnieniem są
czy megafon do kitu czy zaniemówienie
jeszcze podpisując sie moim imieniem
jak szczaw jesteś w którym wyrósł biały kwiat
choć to chwast ale zieleń stroi jak nikt
a ty w dłoni jeszcze trzymasz kwiat
jak drogę już dawno przebyłam mijając ciebie
spojrzenie zawieszając niczym zachód słońca
spokojnie zanurzając się w cudownych ustach
dzisiaj już wiesz jakie jest życie
dla jednych lekkim relaksem
w poruszaniu się jak wschód uśmiechem
dla innych koszmarną męczarnią
w życiu na słowie nie każdy oszczędza
lecz wiedz jak w przejściu się nie ukłonisz
Wiatr tobie pomoże ugiąiąć się jak każdemu
dzisiaj brzoza kłania się wrzosu
choć wierzba tylko swojej kiecki się trzyma
rąbek jej też odpadnie gdy zacznie marznąć
gdyż hazart jest mafią a nią nie każdy jest
ja wciąż chodzę w mini obcasem stukając
po odgłosie poznasz nawet gdy założę oficerki
tak też w życiu nie każda zwierzyna płocha
jak człowiek przed konkretem słowa...