stoję na skraju być a nie być
po jednej stronie złote góry
po drugiej niepewne wody
oczy zaślepione wiarą
usta sklejone niemym krzykiem
patrz na mnie
widzisz ?
stoję tu i pytam cię o drogę
przecież choć raz mi się należy
byś po tych wszystkich trudach
raz w swej łasce największej
pokazał mi, w którą stronę
postawić bose stopy
ja jestem tylko człowiekiem
w proch się obrócę
więc co ci zależy
pokaż mi drogę do szczęścia
wiesz że do nieba i tak nie starczy mi sił