z palcami zakrwawionymi od brzytew
co miały mi być pomocą
jak jednak mówić o pomocy
gdy nie wiadomo
czy dobrem dryf czy tonięcie
czas rozmyślaniem przez palce przepływa
myślę że muszę myśleć
lecz jednocześnie przepływ ten nie jest obojętny
boli jak ciągła utrata czegoś
co jest stale jedyną szansą
zewsząd podają mapy
z wyrysowanymi drogami moralności
leśnymi ścieżkami naturalizmu
ciemnymi zaułkami rozpusty
tak wiem - któraś z tych map właściwa
zawiedzie do tego co sam nie wiem co to
lecz gdy tam dojdę - stanie się jasnym
straszliwy ten upływ - póki trwa
jestem letnią zupą którą się psu daje
psem jestem - co prawie się decyduje
a jednak się boi
przyglądam się mapom
teraz albo teraz
bo nigdy niestety nigdy nie nadejdzie
jeśli źle wybiorę to lepiej niż wcale
i chwytam ciężki skrawek papieru
pachnie poświęceniem
ma wymalowane serce co zakrywa wszystko
drogi kręte
i proste