obrzucili błotem utopili w fekaliach
wyrwali oczy rozerwali płuca wyzwali od szmat
rozebrali do naga wszczepili raka od stóp do głów
zdemolowali dom oczernili zgwałcili
spalili na stosie,
żyć będę
póki On jest przy mnie.
Nie umiem określić tamtego strachu
chyba nawet nie istnieje adekwatne słowo
nie,
nie ma słowa
które scharakteryzowałoby lęk
o duszę.
Ale jeszcze trudniej opisać
radość, którą mam w Jego przytuleniu.
Niektórzy formułowanie podobnych stwierdzeń,
mogli by uznać za fanatyzm
lub za naiwność godną mohera.
ja im nie wierzę
ja wierzę Jemu.
bo dla Niego jestem księżniczką
mimo nerwicy, zniszczonych włosów, szerokich bioder
niezdarności.
jestem Jego małą córeczką.