Odrzucę zmysłów instynkt,
zaufam nienamacalnej, czarnej jak heban sile.
To ona ciągnie mnie w samo centrum balu stworów nocy.
Tam czekać będzie na mnie sam Lucyfer.
Opętana,obłąkana słodka poezjo,
wybaw mnie od psychicznej niemocy,
bym nadal mógł opiewać twe piękno każdej nocy.
Pozbaw mnie słodyczy wszelakich,
ujawnij mego mistrza pióra braki.
Nie pozwól bym złapany w sidła upadłych aniołów wpadł,
bym serca niewiniątek kradł,
by na papierze pióro zostawiało bezmyślne,figlujące jak dzieci nowele.
Nasącz mą twórczość nutą ambrozji,
by zawsze była młoda i warta,
wyrwania się z ramion złego czarta.