szczęścia i rozpaczy
jak niemy krzyk...
wyplułem cały jad
na świat i ludzi
rysowałem
szlaczki tęsknoty
i kwiatki miłości
wszystkie szydercze słowa
ubierałem w ramki
i kreśliłem
im gardzący ton
umierałem
i rodziłem się
szukając zrozumienia
jednego okruchu...
gdy niebo
rozpostarło ołowiany całun
czekałem na
pierwiosnki nadziei...
lecz świat pozostał zły...