i nie wiem czy po lewej czy po prawej
jest jawa, a gdzie sen.
Czy to piekło?
Czy ktoś ukradł niebo?
Drzewa kwitną w środku zimy, a
słowiki śpiewają kolędy od tyłu,
po drodze gubiąc zielone piórka.
Obudziłem się, czy dopiero umarłem?
Mój własny głos jest mi teraz jedynym kompasem,
bo gdy otwieram oczy, zbiera mi się na wymioty.
Prawda puszcza się z dymem,
jesień rozpiła się i leży pod stołem, a
święty Mikołaj pomylił planety.
Powiedziałbym, że to sen, gdyby
wszystko nie było tak podobne do jawy.
Chociaż tak bardzo pijany jestem,
wrzucam list do tańczącej foxtrota skrzynki.
Wysyłam Ci wszystkie swoje wiersze,
bo to Ty jesteś ich adresatką.
Ty jesteś dyspozytorką ich treści.
Ja pójdę urżnąć się jeszcze bardziej.
I krótko. Powiem tęsknię. Powiem chciałbym.
Powiem kochałem. Powiem tak.
Tak.
Rozjechał mnie dziś samolot