nad gwarem głosów
gromadząc pod rzęsami
rozmarzenie
rozsiada jak u siebie
palcem przy palcu kokietując
naciskane powietrze
dla niego przemieniam się
w naczynie po którym
tak pięknie przelewa vibrato
z tęsknoty za cygaretką
swingiem
za małym grzechem
dźwięczne wschody
czarno białe zachody klawiszy
przynoszą melancholię
uciekając przed figlami
smyczka na kontra
basów przestrzeniach
nie tylko w czerwonej dzielnicy
sprzedaje się miłość
do rozwiązłej melodii