rekina nie widziła
w szarym dniu
smoka ognia się nie bała
nawet wściekłych oczu diabła
Elka czy podwójna jej rywalka
jakaś niepasowna i nieporadna
w ciasny przerębel wcisnąć się nie może
jak Eska czy Emka
rozciągnięta niczym guma
dzisiaj mała spotykana
chyba że do żucia
choć w życiu ciagle jest w użyciu
na porządku dziennym
w miłości strat nie liczy
jak kasacja samochodu
uśmiech nie każdemu da
a ty lubisz ją obracać
w tańcu do ciała tulić
cudowny zapach czuć
mokrą czy suchą
w każdy dzień i wieczór
na ręcach nosić
i nocą z rozkoszy rozbierać
by wczesnym rankiem
na drugą stronę przewracać
aby świeży zapach dała
dla ciała by pachniała
a spodnia część wietrzała
dzisiaj nie pierze się tak często...