<br />
Potem zawirował nim podmuch<br />
jakby rządził jego światem,<br />
żeby spaść na zielone źdźbło trawy,<br />
które się ugięło i falował z nim,<br />
płynąc,<br />
jak na ostatniej desce ratunku.<br />
<br />
A niebo było niebieskie,<br />
a jego skrzydła czerwone i czarne.<br />
w najpiękniejsze wzory jakie ułożyła natura.<br />
jak rękawiczki z czarnej koronki<br />
i czarna siatka kapelusza na twarzy.<br />
<br />
Kiedy zdmuchuję motyla z mojej dłoni,<br />
on nie chce odlecieć.<br />
tak jak ja trzymam się desperacko blisko ciebie,<br />
bo mi odlecisz.<br />
<br />
Mówiłeś, że nie.<br />
ale to prawda,<br />
bo jest wiele motyli na świecie,<br />
na polu czerwono-czarnym.<br />
wiatr trzepocze ich skrzydłami,<br />
deszcz spływa po nich, <br />
a spadające krople <br />
rozpadają się na miliony kawałków.<br />
<br />
Na trawie miliony motyli,<br />
a każdy trzyma się swojego źdźbła,<br />
jakby wiedziały, że chwila nieuwagi i&#8230;<br />
<br />
Może je to wiele kosztować,<br />
a stawką jest ich życie.<br />
<br />
A kiedy odlatują wiatr nimi łagodnie kołysze.<br />
zamykam jednego w swojej dłoni<br />
na brzegu czarna koronka<br />
czuję jedwab skrzydeł<br />
porusza wszystkie moje zmysły<br />
tylko nie pachnie&#8230;<br />
<br />
Nie pozwól mi odlecieć&#8230;<br />
<br />
<br />
<br />