mają ochotę by je objąć całe
wzrokiem nałożyć na stare obrazy
różnic nie znaleźć
jest takie samo jak w czas zbioru stonki
tej samej ciszy słychać dzwonki
nawet te same drżą skowronki
ziemia ujmuje stopy niebo wyciąga ręce
pomiędzy szumi wiatr nic więcej
jak brzytwa ostra linia horyzontu
na plecach ciarki
nozdrza pył miałki kartofliska łechce
wciąż idą nogi bose gdzie oczy poniosą
wracać się nie chce