kiedy rozłupujesz toporkiem dębinę
na opał. dla mnie.
śmiejesz się. mówisz: wariat!
a ja drżę.
jak zapałki rozwarstwiasz polana –
siły – mówisz – nie brakuje.
a ja nasłuchuję
tykania twojej zastawki –
śmieję się, drżę.
powiedzieli, że lichy materiał
że bawole, że koniecznie ciąć.
rozpłatali -
dwukrotnie na bloku.
a ty śmiejesz się.
układasz pocięte drewno.
drżę i rysuję
piękne serce na dłoni
wyciągniętej do mnie.
.