patrzysz w dal, widzisz miasto
gdzie mieszka dusz sto.
Przyćmiony od szklanki wódki,
po całym dniu zwyczajnej robótki.
Robisz rachunek sumienia,
bo przez nie twój świat na gorsze się zmienia.
Popełniasz je każdego dnia,
jak każdy z nas bo nikt nie jest idealny,
to świat realny,
i do końca nie poznawalny.
Nie masz co się łamać,
lecz swoje wnętrze przełamać.
Wódką z nich się nie wyleczysz,
ale chwilowo zapomnisz.
Wrócą jak bumerang,
bo są one jak nie uchwytny gang.
W oczach masz łzy,
ja tez mam je.
Przynoszą cierpienie i rozpacz
bo czujesz że się w umyśle zaczynają się utrwalać.
Przez nie zaczynasz kompleksy sobie wymyślać,
bierzesz groszka i myślisz ze umiesz latać?
Nie wpędzaj się do grobu.
Każdy z nas tak samo je i sra,
każdy z nas popełnia je inaczej,
ale tak samo się na nich uczy.
Jak cień za tobą podążają,
i tak samo ludzi zabijają.
Ty nie daj się,
do trumny nie spiesz się.
Bo ta walka ze swoimi demonami,
bez końca trwa .
One były, są i będą,
to właśnie one to błędy.