w platynowym złocie piękno wiosny
do wieczora blask ognistego lata
i po świt gwieździstą noc księżycową
w aksamitnej barwie liści kolorowch
szarość ich nie płoszy tylko wiatr porywa
w tańcu człowiek czasem krokiem przydepnie
lecz gdy z prądem ku morzu odpłynie
w wolności bez łaski litości powróci jeszcze
jak ze snu ja nawet nie wiem kiedy
grusza kwiatem zakwitła
czy to wiosna czy jesienią lato
a może eksperyment badań zjawiskowych
teoretycznie wiele już w koło karłotawości
jak też nowej nadzieji nie człowieka
to nie melancholia smutna że się boi
a sangwinik w stopniu odporności
co bez siły do życia ruchliwość pobudza
piękna jesień...jesień piękna...
a w niej ja nie jesienna