Tam chciałabym mieć dom.
Bez kwiatów bogatych,
Wystarczy kilka polnych
Zerwanych na marnym spacerze
Po mokrym piasku - beżowym atłasku
Tam prowadzi mnie wicher.
Bierze za rękę i pieści mnie całą
Krzyczy, że kocha
I dużą, i małą
W rozpaczy i w szczęściu.
W Ponurym Zakątku mało jest kwiatów
Mało tez przyjaciół.
Tak, to niedobitki
Nie dali się czasowi, mamonie, otchłani
Albo dochodzi czasem tez i do wymiany
Jedni odchodzą, przychodzą inni.
Jedno pozostaje niezmienne:
Pokrzywy i zioła.
I ja niewesoła
To nastrój Zakątka
Chcę być ze sobą - to siadam do kątka.
Robię notatki, potem je wertuję.
Pieszczę jak ukochane dzieci i znów przepisuję.
Ponury - nieponury
Ale tylko mój
Tak jak życie moje - to bogaty zdrój.
09.07.2013.