Przybliżam swe usta, do Twych pleców, okrytych tysiącem kropel słodkawego potu...Twa szyję, pokrywają rozdrobnione końcówki włosów, w kolorze, wstającego wczesnym świtem słońca....<br />
Palcami, Moich rozdygotanych rąk, dotykam mozaikowych figur-w atłasach Twej gładkiej, o pachnącej skóry....palce, wbijaja się bezboleśnie, w Twe drgajace mięśnie, powodując zadowalający uścisk....<br />
Omdlewam, coraz bardziej, zapominając, o calym pięknie, otaczającego Mnie świata...., dzisjaj Ty jesteś uosobieniem niebiańskiej Boginni Wenus, która wraz, ze swa niewinnością, otoczona jest, uwielbieniem, i nieprzeniknioną tajemniczością....<br />
Odwracasz Swa głowe...., w pomarańczowym świetle księżyca, widzę uśmiech, przeznaczony, dzisjejszej nocy, tylko dla Mnie...., uśmiech ten-podany jest na porcelanowej, drogocennej tacy, wśród przepychu, nieśmiertelnej subtelności....<br />
Nasze oczy....-spotykają się ze Sobą, aby na krótką chwilę znieruchomieć, tak jak płatek rózy, rzucony, w gniewne lawiny fal oceanu, doznającego Biblijnego rozstąpienia się....<br />
Pamietam czas-zamkniety, w kilku sekundach....,wtedy, Nasze oczy, zaczęły wirowac, w szaleńczym tańcu pocałunków, jak kruchy płatek rózy, któremu wszystkie oceany świata-nie chca dac spokoju....<br />
<br />
"Od niechcenia" 23.02.07<br />
<br />
<br />
<br />