Zapach jego moczu odpycha,
Wygląd jego plwociny obrzydza,
Plamy jego potu budzą żal.
Byleby nie srał,
Byleby nie szczał,
Byleby nie smarkał,
Byleby suchą miał skórę.
Zwierzęcia brzemię:
Ludzkie myślenie.
Ludzkości:
Zwierzęca powłoka.
I nawet tam, gdzie przyjemnie jest
Być zwierzętami,
Skóra pachnieć musi inaczej,
Sperma konsystencji być kremowej,
Śluz ma być, jak dziecięcy olejek,
Tyłek pusty, jakby nie wiedział,
Co to gówno,
A jakby coś poszło nie tak?
Milczymy, gdy nas cieszy.
Milczymy, gdy nas bawi.
Milczymy, gdy nas peszy.
Milczymy, choć nas dławi,
A krzykiem naszej powłoki,
Zwierzęce wydzieliny,
Których, każdej kategorii,
Się wstydzimy.
Nie pamięta człek,
Jak zwierzęciem był.
A gdyby nie wyparł się wspomnienia,
Nie brzydziłby się „brzemienia”.
Człek nie pamięta, że
Zwierzęciem jest.
Zwierzęciem jestem i ja,
I nic co zwierzęce,
Nie jest mi obce.