Między wrotami liryki w niemym uniesieniu
Kiedy dokoła sama materia
Trzeba zagłębiać się wciąż w swą psychikę
Ale to nie kokieteria
To ciągła potrzeba, codzienna prawie
By poprzeglądać się w sobie jak w stawie
By poprzeglądać się w duszy zwierciadle
By poprzebywać na dusznym mokradle
By pozaglądać chyłkiem w czyjeś oczu niebiosa
Aby natchnęły ciągiem słów, choć z zewnątrz jestem i naga,i bosa
By pozaglądać chyłkiem w czyjeś oczu wodorosty
Aby łatwiej uczynić w oceanie lirycznym wymowne pomosty
By pozaglądać chyłkiem w czyjeś oczu węgle
Aby zobaczyć zarysy realne wyraźnie - nie we mgle
I potem móc to opisać ładnie
Okryć słowami starannie, okryć dokładnie
I potem móc to opisać skromnie
A opis potem wróci do mnie
Każdy piękny wiersz przeczytany
Każdy piękny tekst zapamiętany
Odbity echem
Zmierzy się z oddechem
Zastanie mnie w zawieszeniu
Utrzyma w uniesieniu
08.04.2012r.