nadjeżdżał pociąg
całowałeś moje dłonie
od strony brzasku
i stałam tak w białej sukni
z chusteczka w dłoni
a horyzont brał pod skrzydła
umykające gdzieś wagony pociągu
nie znam daty twojego powrotu
i dlatego nie wyjdę już
w białej sukni na ten sam dworzec
10.08.1994r.