Oddychać już nie chciała
W duchu boleść nosiła
Mętną krwią płakała
Nikt jej nie rozumiał
Dookoła zło czyniła
Zadając niewinny ból
Ludzi do siebie zraziła
Mimo, że przepraszała
Każdy zatykał uszy
Narodził się ogromny ciężar
Dla jej bezbronnej duszy
Rozdarte uczucie w ciele
Zadane ostrą brzytwą
Walki na śmierć i życie
Nazwane końcową bitwą
Wzięła głęboki oddech
Patrząc jak pokój ciemnieje
Ściany traciły barwy
Wchłaniając jej nadzieje
Zamknęły się powieki
Ostatni wydech oddała
Upadła na podłogę
Uwalniając się z ciała
Splunęła na zwłoki
Żegnając cierpienie
Spełniło się jej
Upragnione marzenie
Narodziła się