A ona sprawiedliwie łaje kuksańcami.
Słowom nie daje wiary - słowom bez pokrycia,
dźwiękom pustym jak bębny pomiędzy faktami –
cichymi – im wystarcza cisza.
Tylko kłamstwo, chcąc przeżyć,
w desperacji krzyczy.
Lubi obrać ze skórki, rozebrać do naga.
Na czworo dzieli całość zlepioną misternie.
Ktoś stwierdził, że pośrodku i że bez nagrobka,
a ona żyje nadal, do bólu witalna.
I na wierzch! Zawsze na wierzch!
Choćbyś chciał zakopać
głęboko, nawet głębiej,
z kamieniem chciał topić -
do oczu tobie skoczy i w oczach zostanie.
Bezczelna arogantka -
w nich znajdzie mieszkanie,
abyś się nie uwolnił od niej.
Tyś jej rabem!
Nikt nie okiełzna przecież z gruntu wolnej
prawdy.