i kroisz me ciało w podłużne pasy<br />
rozłupując tasakiem kości nie czujesz winy<br />
upodabniasz się przecież tylko do masy<br />
<br />
językiem wodzisz po krwawym ostrzu noża<br />
jakże współgrają te dwa metaliczne posmaki<br />
barwa krwi jednak nie jest barwą morza<br />
widać w niej czerwone gniewne maki