bo różnie były przez swoje kochane.
Dają to z siebie czego nie dostały,
albo obficie były obdarzone.
Są dzieci różne, bo odmienne gniazda,
w których nie było dla wszystkich jednako;
niektóre nadto wykarmione – tłuste,
a inne głodne - chude mizeraki.
Gdy wyfruwają, loty mają różne.
Odmienne karmy i płodzą odmiennie.
Przeszłość da procent, jak papiery dłużne.
W przyszłości „różnych”, z pewnością, przybędzie
światu. Bo przecież hoduje się młode
nigdy dla siebie, lecz właśnie dla świata!
Świat je zagarnie – z nadmiarem bądź głodem,
choćby zaborcza była miłość matek.
Choćby nie chciały oddać i na własność
do końca życia zatrzymać przy sobie,
albo dla siebie (zachłanność i zazdrość).
A przecież dziecko - choć ich - wolny człowiek.