gdzie duch postępu, rozwój nauk...
Możesz być dumny, że doświadczasz
sprawiedliwości trybunałów.
Dostępne wszelkie informacje,
dostępna wiedza i leczenie.
Niedopuszczalna autokracja,
pluralizm w bajkę wszystko zmienia.
Ty, wprzędzion w czasy, dziwnie smutne,
kiedy za warstwę pierwszych zwrotek,
zaglądasz biedzie prosto w oczy
i modlisz się o kilka złotych.
Klniesz, kiedy rządy oligarchów,
tak zwanej klasy politycznej
- nepotów, przechrztów, wielkich karłów,
mają cię gdzieś - dyplomatycznie!
Twój vox populi wiele znaczy
jedynie wtedy, kiedy urny
trzeba zapełnić, by mandaty
zasiadły w ławach. Ciebie później
poślą do diabła, na margines.
Za głos w wyborach tam vox Dei...
Tam możesz zawyć, porwać szaty
i się pokłonić beznadziei.
Dziwne te czasy, w których słaby
o pomoc żebrze, choć wpisana
opieka państwa w Konstytucję.
Brzmi w uszach, jak wytarty banał.
Choryś, ułomny, pokrzywdzony
- na marginesie znajdziesz miejsce
- margines twoją res publiką,
w której rodaków coraz więcej.
Tam żywe prawo do wolności
- chcesz, to umieraj; nie chcesz - złorzecz.
Nie będzie kiedyś tam litości,
kiedy się wzburzy biedy morze.
Nie bądź bezpieczny, oligarcho.
W purpurze władzy złoty cielec
głuchy na larum cichej skargi.
Zabłyszczy w morzu łez topielec.
----------------------------------
*Za powszechną zgodą