pewna siebie i pełna spokoju
dzierzawca bezkresnej przestrzeni
okrytej dziewiczym śniegiem
wróg nocy go witał
kolorem bieli naznaczył
a blaskiem słońca zaślepił
noc próbuje go przeobrazić
u księżyca szukając pomocy
specjalnie nie musi się starać
bo śnieg nie stawia oporu
z pozoru przyjmując jej szarość
z uśmiechem czeka wschodu
przemierzam tę przestrzeń ogromną
i radość mi sprawia wędrówka
a z każdym krokiem skrzypiącym
przybliżam się do melodii