by ludzi miłością obdarzyć
Miłością silną co kruszy skały
lecz człowiek nie chciał i nie chce prawdy
Nie chce miłości bo bogactwo ważniejsze
w którym łzy w bólu cierpienie niosą
po rozstaniu niedowidzenie
choć miłości się pragnie bliskości
Jak w życiu Judasza udając
brata sprzedając na pożarcie zwierza wściekłego
co nie miał nigdy nic by zabłysnąć
jak wiosna w zapachu urokiem swoim
Służebnie tak na niesłużebność człowieka
dłonie wiąże stopy ktoś dając krzyż męczeństwa
Sądem znieważanym sądem okrucieństwa
w braku plonu,plonu co rozum ma większy
niż służebność serce na pokaz
Jak dzisiaj się ludzi sądzi
na lat wiele jak serca rana
nie sprawiedliwia i dla pieniędzy
W wielkiej więzi tak zabija by bogatym być
lecz ptaki jak anioły niszczą szkodniki
Jak Bóg dzieci swoich nie opuszcza
choć jak mówi się w wierzeniu siła
Tylko dlaczego plagi niesie
czy świętość jest jak suchy las?
Czy cuda się nie zdarzają
a w nie nie wierzymy
Powiem sama iż wiara
mocna wiara
pozwala przeżyć wiek
Choć wie że odejść musi
Jak Bóg jest na Niebie
Jego Syn Jego i Duch Święty
i cokolwiek zamyśli tak się stanie...
...Dzisiaj autostrada jest do nieba
Skoczyć doń każdy może
Jak Małysz czy Stoch
lub zabije się sam...
...Jak też dziad ma torbę zabrać
Na zakręcie stracić to
To co diabli poniosły w nie tą stronę
To tylko Ty Boże jesteś miłosierny
w odkupieniu prawdy przed zakłamaniem...