garść poetów drze koty między sobą
obrażają (się) i alienują w hermetycznych słowo(w)tokach
poezja podobno umiera a poeci starają się
zasłużyć na życie wieczne w teorii bezwzględnego
wymogu formy – treść to przerzutnia – wyszła
z obiegu – czytelnik wyleciał za nawias (z resztą – z treścią)
niezrozumiani (s)twórcy piszą wyłącznie dla siebie (sic!)
a plebs puka się w czoło nie znajdując związku
we frazeologii – za – (li) - nie - mogli (?)
poeta potyka się o analizę zwykłego słowa – w elementach
jest znacznie ciekawsze niż wrost: eeee – moc – je! ko – cham!
bunt przybiera lingwistyczne pozy
zapożyczone z poetyki reklamowych sloganów,
na których „mucha nie siada” do rymu
na bilbordzie – skąpe bikini - mucha zagrzewa skrzydła
zostawia kropkę – w akcie „twórczego odbioru sztuki”
dla sztuki – poeta ożył - recepcja – w kropce. i kropka