czarna mucha w szkiełku cienia<br />
smugą płytkiej naiwności<br />
w ciężki oddech bez wytchnienia<br />
<br />
Zaplątany w czerstwy odór<br />
lepki pająk podłej drwiny<br />
chichot i drewniany język<br />
rzeczywistość bez przyczyny<br />
<br />
Rozcapierzam sztywne palce<br />
w chwyt niepewny dłonie zmieniam<br />
ścicha zmierzch i syczy przestrzeń<br />
jestem a przecież mnie nie ma<br />
<br />