tupnęła na swych braci
hulaj duszo do woli
póki wiatr nie ustoi
chlusnęła na kamienie
potargała im grzywki
jedne czesane z przedziałkiem
a inne tak nie całkiem
odbiła się od piasków
wracała przeklinając nieludzko
bo tak w podróży powrotnej
już nie widziałem jej psotnej
zamknęła się w morskich czeluściach
zmęczona tymi wariacjami
Pewnie usnęła na podmorskiej łodzi
i dlatego do nas już nie wychodzi