Zamyślony adwokat podąża,
Nie zdaje sobie w tej sprawie,
Że istoty powagą jest wina przez niego tajona.
Zamyślony podążając szuka rozumu,
Gdyż serce jego sumienie obciaża.
Chce uniknać wyłożenia tematy na jawie,
Lecz jest bezsilny, bo mocna przeciwna obrona.
Artykół w obronie cywilnej stanowi,
Że termin wnoszenia 10-lat obowiązuje,
Poskodowany ma prawo i sprawę odnowi,
I "Adwokata" za kraty w pakuje.
Smuci to kłamliwego zdrajce prawa,
Spodziewa się że na niego w prawie będzie obława,
Za bezprawne w prawie przekroczenia,
Za bezprawne sprawcy uniewinnienia.
Choć sumienie spokoju nie daje,
Kłamstwem dalej swe życie rujnuje,
Od godnosci powagi Mu to ujmuje,
Na swe ubezpieczenie od winy pieniądze wydaje.
Ale niech wreszcie zrozumie w "prawie wyuczony"
Dla takich juz nie ma obrony,
Nie schowa swej winy, przypomni Mu o tym Pokrzywdzony,
Wypomni Sumienie że nie ma juz ochrony.
Cóż Życie sie dalej Kołem toczy,
Ciężarem Sumienia Jego winę uzasadni,
Prawem bezprawność Mu wydroczy,
Hańbą i wstydem otoczy.
Brrrrrrrrrrrrr hańba.....,
................... wstyd......,
...................... sumienie do ziemi przygniata,
...........................wieniec niesławy uplata.