rozłożonego na błękitnej lagunie
w bujności zieleni jaszczurkę
rozbieganą niepoukładaną zmysłowością
i smaczną jak brokuły
ciepłe od słońca parowania
to wielki szlak gór nadziei
gdzie czas płynie dźwięcznie
wiatrem brzeg trącający
wysokiego portu oazy drzewiastej
olbrzymiej jak osiem lazurowych basenów
w której zielona barwa lśni świeżością
w różnym asortymencie ryb
w dzikości azylu ptaków
myśli czy żyje tam człowiek dziki
czy tylko takiego westchnienia jodu się chce
gdzie wydmowe wrzosowiska
ciszę dają i ukojenie
wody i powietrza pełnego muślinowej mgły