jak słońce ciało zniewalają
aromatem słodyczy
tak w słowach namiętności
kocham same mówią
w deszczu moknąć pragną
wiadomości dokładne dostarczyć
więcej i bardziej latem upalnym
miłości balsamem karmią się
też dzikie i nieokiełzane
nie grzeszą skromnością
kiedy po czasie krzyczą Spadaj
wielce zarażone wściekłością
rzeczywistości unikają
choć w ustach drugich chcą być
wartościowe wciąż smaczniejsze
do pocałunku gotowe do przytulenia...