i zalęgł jemu od środka
a że kmieć jak kmieć tępawy
w życiu nie miał tej obawy
która innych ludzi strzeże
wciąż poddając nowej mierze
każde słowo co wypada
czy w układzie tym się nada
'żyzna gleba' bełkot myśli
lepsza niż poprzedni wszyscy
i nim zdążył złożyć koncept
słyszy jak pod kątem słońce
iść powinno nad ów polem
by agrarną swoją dolę
sąsiad miał najwydajniejszą -
kmiot uczy babę tutejszą
'a to heca' - po cichutku
duma bełkot by bez skutków
ubocznych się obejść chwili
w której kmiot perorę sili
o technice sypu ziaren
by je wdeptał zastęp saren
baba wdzięczna za wskazanie
nie rozumie lecz przystanie
skoro gada jak profesor
stosowne porady te są
poszedł dalej z siebie dumny
patrzy - niosą cztery trumny
za skrzyniami pochód czarny
zmartwiony ale nie marny
atłas jedwab rubin złoto
widać trupy nie hołotą
jak to zwykle tutaj bywa
więc ciekawość kmiecia wzywa
zmierza w stronę karawany
bełkot już uradowany
kmiot:
witam pana panie miły
jakże zdrowie jakże siły
oh wybaczysz pan pytanie
niestosowne jest w ich stanie
chociaż brakiem stanu raczej
trzeba zwać to, pan wybaczy
pan:
wszystko dziś wybaczę drugim
żywot nasz nie jest tak długi
żeby dąsać się o słowa -
nie urazi tylko krowa
k: święte słowa święte słowa
p:
lecz od razu panu przyznam
nie moja to jest ojczyzna
jeno przyjaciela chowię
co go nagle dobre zdrowie
opuściło że tak powiem
i dziś biedak będzie w grobie
k:
tak to właśnie jest z tym zdrowiem
ja ci panu radę powiem
nie daj bóg iść do lekarza
z cięciem bo tam jest zaraza
każdy chory eter mąci
a potem krew się z tym łączy
i jak panu pan kolega
na sąd idzie jak nie trzeba
p:
słuszność jakaś być w tym musi
jak człowieka z środka dusi
to na zewnątrz sieje wszakże
żyzna gleba - krew na zadrze
k:
o jak nic innego żyzna
rację racji pana przyznam
a czy tenże tu przyjaciel
zdążył na czas zmówić pacierz
p: zmawiał jak nikt inny w świecie
k: no to przecież dobrze wiecie
będzie on zbawiony za to
choćby karać źle dał katom
a czym zwykł się dziennie parać?
p: ministrował fundusz cara
k: cóż pan powiesz, skarbcem władał?
p: teraz ma jest ta posada
k:
to ja panu panie powiem
wszystko na ten temat co wiem
a co wiem, pan mnie zapytasz
wszystko wiem co ma się przydać
p:
a to skąd ta wielka wiedza
jak tu nawet krzywa miedza
bo policzyć nikt nie może
ile każdy tutaj orze
k:
moja to jest miedza panie
mylne że źle leży zdanie
leży ona tak dokładnie
że urzędnik jak nie zgadnie
nie policzy skąd granica
co nienawiść w nim podsyca
karze wydać oświadczenie
żem nierobem albo leniem
prawda jednak że ma głowa
greckie pojąć umie słowa
a jak greckie to równania
wszystkie znam co innym wzbrania
umysł się naumieć dobrze
i wyliczyć jak to skąd że
p:
nie do wiary opowiadasz
pokarz jak po grecku składasz
k:
óchi gia ti̱n politikí̱
to̱n mathi̱matikó̱n
znaczy że przydrożne dziki
kradną jadło żbikom
p:
premierowa to audycja
tak, że nie pojmuję nic ja
tylko kto cię uczył panie
skoro nawet ja na stanie
w ministerstwie nie mam mówcy
z resztą tam to tylko głupcy
k:
proboszcz dawny, już nieboszczyk
on tak umysł mój wyostrzył
p:
żebym to ja czytał więcej
za młodu zamiast w sukience
upatrywać uciech życia
nie stroniłem też od picia
a choć tylko lat tak parę
nie nadrobił żem ich wcale
teraz trudne stanowisko
już mi się to brzydzi wszystko
k: mętna sprawa cóż poradzisz
p: ty ministrem - tak obsadzim
k:
jakże ja tak co skąd nagle?
lecz obsadzę - wiatru w żagle
p:
bo pan prosty a rozumny
ty zastąpisz tego z trumny