jak dziecię samo się rozbiera
chwili nie czekając
wiatru podmuch ...
...pociecha ta jest kusząca
pocałunki ponagla
przez ogień płonący
patrzy na Słońce...
...raj niebywały ma
w krysztale błękitu
namiętność czuje
mokre ciało...
...rozkosz ta urzeka
jeszcze w pełni księżyca
wieczorem rozbłysk gwiazd
na miłości łoża jest rozaniela...
***
lato to jest lato
podpałką sentymentu
wentylatora obrotem
naturą najbardziej
ciała nasłonecznione
legalności łowcą
też gażą swojego bogactwa
rozbierze wszystkich
jak rozebrano Orła
owocu wysypką
ukrzyżuje szczodrość
poprzez szaleństwo
ptaki już poszybowały
lecz cygany wracają
jak na murawie czas
tylko upałem
odkształcenie się kończy
bo maharadżą kaszmiru
serca chce,chce miłości...